Niezapomniany dzień
Zdarza się czasem, że źródeł rzeki jest kilka. Tak i początek naszych ścieżek, po których kroczymy pewni siebie, wcale nie jest jednoznaczny. W sidła Królowej Historii wpadłam w wieku dwunastu lat, na Piastowski trop przypadkiem. A wszystko zaczęło się 4 stycznia 2020 roku.
![]() | ||
Gdy zbliżał się mój wielki dzień...
...i moje |
W tym fantastycznym dniu odbyła się promocja mojej drugiej książki, którą wówczas uważałam za najukochańsze dziecko literackie. Nie zmieniło się to dziś o tyle, że takiej powieści już nie napiszę. Wypisałam się w "Snującej się mgle" z miłości do gór, i ten świat magii jest dla mnie skończony. Obiecałam jednak wówczas moim gościom, a zwłaszcza największej fance, dziesięciomiesięcznej Sarze😂, że kolejną moją książką będzie opowieść dla dzieci. Zaczyn, w postaci rozpisanych ram rozdziałów, już wówczas zapisany w komputerze czekał na lepsze czasy. Strategia zaś tej historii dla dzieci, co najmniej od trzynastego roku życia, i wszystkich innych chętnych czytelników doprowadziła mnie do dwunastowiecznej Polski. "Spójrz w lusterko"- taki jest tytuł roboczy tej książki - nie ma żadnego związku z realną historią naszego kraju, niemniej dla dramaturgii potrzebna mi była autentyczna postać(i najlepiej żeby to był podróżnik). Tak trafiłam, najzupełniej przypadkowo, na księcia piastowskiego Bolesława I Wysokiego. Genealogia Piastów z okresu rozbicia dzielnicowego mogłaby zniechęcić nawet najbardziej zagorzałych miłośników historii, toteż książę Bolesław Wysoki był mi zupełnie nieznany. Co innego jego ojciec i dziadek.
Bolesław I Wysoki był bowiem wnukiem księcia Bolesława Krzywoustego, który tak niefortunnie dokonał w 1138 roku podziału Piastowskiej schedy. Co założyciel tej dynastii a zarazem twórca państwa polskiego, Mieszko I, z trudem połączył w całość, to jego potomek roztrwonił na pięciu synów. Najstarszy z nich, Władysław, otrzymał jako dzielnicę dziedziczną Śląsk. Pozostali bracia pochodzili jednak od innej matki i, jak to bywało w poprzednich pokoleniach Piastów, zjednoczyli się przeciw przyrodniemu bratu. W taki to sposób pierworodny syn Bolesława Krzywoustego otrzymał przydomek Wygnaniec. Osiem lat po podziale ojcowskim, rozbijającym kraj na kawałki, salwował się ucieczką przed połączonymi siłami trzech braci. Czwarty z nich, Kazimierz Sprawiedliwy - protoplasta Piastów mazowieckich, z którego rodu wywodził się Władysław Łokietek - urodził się w roku sporządzenia feralnego "testamentu", lecz prawdopodobnie już po śmierci Bolesława Krzywoustego. Z tych więc przyczyn nie brał udziału w wyganianiu najstarszego brata z ziem polskich.
![]() |
Władysław Wygnaniec, według Jana Matejki . Ten książę najprawdopodobniej jest pochowany w Altenburgu w Turyngii, gdzie przebywał wraz z rodziną na wygnaniu. |
Władysław Wygnaniec nigdy już nie wrócił na Śląsk. Cztery lata po jego śmierci udało się to jego synom, Bolesławowi i dużo od niego młodszemu Mieszkowi. A czytając życiorys Bolesława Wysokiego, w wikipedii bo tak było najszybciej, dowiedziałam się arcyważnej rzeczy. Otóż był on ojcem księcia Henryka Brodatego. I tu już znalazłam się w domu. O Monarchii Henryków Śląskich uczyłam się i w podstawówce, chyba, a na pewno w liceum. Brodaty książę nie był mi zatem obcy, a tym bardziej jego przesławny syn. Okrutna igraszka losu sprawiła jednak, że wszystko co tak wspaniale przygotował dla swego następcy Henryk Brodaty przepadło wraz z bohaterską śmiercią tegoż młodszego Piasta w walce z najazdem mongolskim, w bitwie pod Legnicą w 1241 roku. Henryk II Pobożny okrył się chwałą po wsze czasy, jednocześnie cios ten odsunął na dalsze osiemdziesiąt lat zjednoczenie zwaśnionych ponad wszelkie wyobrażenie piastowskich ksiąstewek.
![]() |
Henryk Brodaty, według Jana Matejki. Był synem Bolesława I Wysokiego a ojcem Henryka II Pobożnego. |
|
Był nim piętnastoletni chłopiec, który swą edukacją, ogładą towarzyską i wspaniałą postawą zrobił furorę na dworze wiedeńskim, gdy składał tam hołd lenny cesarzowi Leopoldowi I w 1675 roku. Kilka miesięcy później, na skutek wypadku na polowaniu a później choroby, która się przyplątała, już nie żył. Tak w linii męskiej, na osobie Jerzego Wilhelma legnicko-brzeskiego, wymarła niemal siedem wieków po zaistnieniu na arenie dziejów Europy dynastia Piastów. Nie Piastów Śląskich, potomków Bolesława I Wysokiego, a wszystkich.
![]() |
Jerzy Wilhem, ostatni Piast, |
Już tu, choć dość jasno wyłożyłaś zarys owego drzewa genealogicznego zaczynam się gubić. Rozbicie dzielnicowe było moją (i nie tylko moją) zmorą w czasach szkolnych i poza paroma nazwiskami książąt niewiele pamiętam. Poczytam więc chętnie o jej przedstawicielu, a może coś zapamiętam. Może to też z tego powodu Piastowie nie byli moimi ulubieńcami. Wolałam czytać o Jagiellonach, bo tam było to bardziej uporządkowane
OdpowiedzUsuńRozbicie dzielnicowe było chyba zmorą absolutnie wszystkich. Odkąd jednak utonęłam w Piastach przyglądam się ich wyczynom z ciekawością, która pływa w oceanie zdumienia. To był ich świat, tak jak nasz jest nasz. Ożywiali go w sposób niesamowity. A Jagiellonowie to nie tylko prządek po chaosie rozbicia, ale Złoty Wiek Polski. Może kiedyś i do życia zajrzę.
OdpowiedzUsuń